Od kiedy tylko pamiętam lubiłem wszelkie zabawy z ogniem i z tego miejsca chciałbym obalić mit, który łączy ogień z sikaniem. Za młodu bawiłem się ile tylko mogłem i nic się nie stało. Moje upodobania szybko przerodziły się w pasję palenia ognisk, oczywiście im większe tym więcej radości ale lubię również zapalić coś bardziej wymyślnego. Bo przecież jeśli można zrobić coś lepiej i bardziej efektywnie to warto wiedzieć jak to zrobić. I tu właśnie pojawił się pomysł by pokazać wam Dakota Fire Hole, czyli podziemne lub jak kto woli ukryte ognisko.
Nie zawsze możemy/chcemy palić duże otwarte ognisko. Czasem zachodzi konieczność aby pozostać w ukryciu lub po prostu nie pozostawiać po sobie zbyt wiele śladów. Już najmniejszy płomień w ciemności jest doskonale widoczny nawet z 200m. Więc jeśli chcemy pozostać niezauważeni nie możemy sobie pozwolić na stosowanie otwartego ognia. Naprzeciw takim koniecznościom wychodzi ognisko typu Dakota Fire Hole. Ten sposób palenia jak głosi legenda i źródła internetowe został wymyślony przez Indian szczepu Dakota. Ile dokładnie w tym prawdy nie wiem, ale wiem, że to naprawdę genialny wynalazek. Przy niskim nakładzie pracy i narzędzi możemy uzyskać coś więcej niż zwykłe ognisko. Moim zdaniem mamy do czynienia z multitoolem wśród ognisk.
Ognisko typu dakota zmienia się, razem z naszymi potrzebami. Ale jak to działa?
Płomień jest niewidoczny dzięki temu, że palimy w wykopanym dole. Dzięki konstrukcji Dakoty możliwe jest również całkowite przykrycie wylotu np. naczyniem lub arkuszem blachy/kamieniem. W sytuacji w której normalne ognisko palone w dole pod przykryciem po wykorzystaniu tlenu by zgasło, dakota zasilana jest poprzez wydrążony kanał dolotowy, który doprowadza powietrze bezpośrednio na wysokości paleniska.
Zanim przedstawię znane mi odmiany dakoty zapraszam na nasz filmik poświęcony temu typowi ogniska.
Dakota nie ogranicza nas w żaden sposób możemy ją modyfikować i wykorzystywać jak tylko chcemy. Otwór wylotowy możemy dostosować do rozmiarów naczynia lub zrobić większy, a naczynie podwiesić nad ogniem. Z naszych doświadczeń wynika jednak, że otwór nie powinien mieć średnicy mniejszej niż 20cm. Kopanie mniejszego jest niewygodne i praktycznie nie ma sensu. Stosując dakotę z klasycznej konstrukcji w przypadku mniejszego otworu utrudnione jest dokładnie drewna (paliwa). Oczywiście wszystko jest możliwe tylko jeśli coś może działać lepiej to po co to psuć?
Wybaczcie jakość grafik… Chciałem by były czytelne a estetykę zostawię komuś kto się na niej zna.
Na czerwono oznaczone zostało powietrze ciepłe a na niebiesko zimne. Kolor brązowy symbolizuje drewno.
Ognisko tego typu wykopać można również we wzniesieniu zachowując lub odwracając proporcje w zależności od zastosowania.
W przypadku zachowania proporcji wyżej opisywanego modelu, istnieje możliwość wygodnego dokładania drewna poprzez poziomy kanał dolotowy. Niestety umiejscowienie otworu na wprost płomienia umożliwia wydostawanie się światła przez co zwiększy się prawdopodobieństwo wykrycia w nocy.
Trzecim znanym mi sposobem jest odwrócenie proporcji kanałów tak aby wlot był znacząco większy. Uzyskujemy dzięki temu możliwość wykorzystania naszej dakoty jako prostego pieca. W zależności od średnicy otworu można zastosować prosty ruszt lub zawinąć jedzenie grubą warstwą liści. W tym przypadku zmniejszony otwór wylotowy ma za zadanie zwiększyć ilość ciepłego powietrza znajdującego się w komorze pieczenia.
W pierwszych dwóch przypadkach istnieje możliwość efektywnego zwiększenia płomienia w celu szybszego ogrzania się.
Kolejną zaletą jest możliwość łatwego posprzątania po sobie. Otwory wystarczy wypełnić uprzednio wydobytym urobkiem. Dzięki takiej możliwości odchodzi nam również konieczność wykorzystywania wody do zagaszenia ogniska.
Myślę, że te i wiele innych zalet ognisk typu dakota musicie odkryć samemu, stosując takie rozwiązania w terenie, do czego was zachęcam. Moim zdaniem jest to jedna z lepszych i bezpieczniejszych metod jakie można stosować zarówno w sytuacjach turystycznych i survivalowych. Nie bez powodu jest wymieniana w wielu szanowanych branżowych podręcznikach.
Do dzieła!
Świetny post! Mam nadzieję, że wykorzystam w przyszłości ten sposób rozpalania ogniska. Grafiki czytelne – to najważniejsze 🙂
Dobre… widzę że znalazłeś moją saperkę. Gratuluję wykonania.
Znalazłem, bardzo dobra. Co prawda ta mała z kilofem jest praktyczniejsza… ale ta jest raczej nie do zajechania…
Jeszcze jedno. W lasach jest sucho. Nie palcie teraz ognia… żadnego.
Ostatnio trochę popadało… ale teraz to już się zacznie na poważnie. Co prawda w sytuacji survivalowej to bez znaczenia ale jeśli już palić w takich warunkach to właśnie dakotę na zabezpieczonym terenie.
Myślę że trzeba to wyraźnie napisać. Kopiąc dół nie powinno się po pierwsze oczyścić z suszu najbliższą okolicę ziemi po drugie z “urobku” usypać wał dookoła dołka po trzecie nie zostawiać ognia bez kontroli. Po zakończeniu palenia dół koniecznie zasypać.