Woda, zawsze nas przyciągała do siebie… Pewnie dla tego kajaki na naszej liście sposobów na spędzanie wolnego czasu są tak wysoko. Tak i tym razem w trakcie naszego urlopu nie mogło zabraknąć czasu na spływ kajakowy. Tym razem na celownik była Wieprza, jedna z ciekawszych rzek pomorza. Zapraszam was na, materiał o naszym Leniwym spływie:)
Nie lubimy tłoku, dlatego też preferujemy raczej mniejsze spływy, tym razem zabraliśmy ze sobą jeszcze jedną załogę. Spływ miał być z założenia spływem wypoczynkowym, nie było tu miejsca na szybkie tempo czy napinania się na dane cele. Mieliśmy sobie od tak odpocząć, dlatego dystans 108 km rozłożyłem aż na 6 dni. A co z naszego luźnego planu dowiecie się z mojego filmu:)
oraz z dalszej treści tego wpisu, gdzie skupię się dodatkowo na warunkach jakie panują na trasie spływu Wieprzą.
Zaczynamy od mapy…
a raczej jej braku. Szukałem w internecie dobrej mapy spływu, niestety nic takiego nie znalazłem. Jedynie udało mi się odnaleźć mapę, turystyczną regionu, gdzie dość dobrze oznaczona jest rzeka wraz z otaczającą infrastrukturą. Mimo to mapa ta nie była w stanie konkurować z typową mapą rzeki, która dokładnie opisuje wraz z kilometrówką szlak spływu. Dlatego też postanowiłem uzupełnić ją o dodatkowe notatki (kilometrówka, miejsca noclegowe, sklepy itp…)
Mapa spływu dni 1-3
dni 3-6
Kilometrówka spływu ( autorstwa ekajaki.pl z 2012 roku) – nie jest ona zbyt dokładna i niektóre opisy są nieaktualne. Mimo to w połączeniu z moją mapką jest dość pomocna.
Road book
pozostając w temacie map chciałbym, przedstawić wam mój patent na proste i skuteczne zabezpieczenia map. Mapy bywają drogie, szczególnie te dobre… a prawda jest taka, że nie zawsze taka profesjonalna mapa jest nam potrzebna. Co nie znaczy, że się nie przyda:) Jeśli jednak nie mamy pieniędzy lub nie chcemy kupować kolejnej mapy, która może się więcej nie przydać, powinniśmy pomyśleć nad przygotowaniem jej samemu. W internecie pełno jest wycinków lub kompletnych map większości dostępnych na świecie regionów. Aby odnaleźć niektóre będzie potrzeba poświęcić trochę czasu, ale prawda jest taka, że czasem to jedyne wyjście. Po odnalezieniu interesujących nas map dobrze jest je zestawić z innymi dot. tego obszaru i nanieść ew. poprawki lub dodatkowe informacje. W ten sposób uzyskujemy łatwiejsza w nawigacji mapę, która dostarczy nam większej ilości informacji. Planując podróż na tym etapie możemy również zaznaczyć planowane miejsca pobytu lub miejsca, które chcemy odwiedzić. Dodatkowo przygotowany wedle tego sposobu road book zabezpiecza naszą mapę przed wilgocią, co w sportach / turystyce wodnej jest bardzo ważne. Tańsze mapy nie są wodoodporne co za tym idzie ich użycie na wodzie jest utrudnione. Ja mojego road book wielkorotnie zanurzałem pod wodą, poniewierał się one również po zalanym dnie kajaka i nic mu się nie stało. Jedyną wadą rozwiązania jest to, że mokre koszulki się sklejają ze sobą. Dzięki temu całość trzyma się w kupie, jednak delikatnie utrudnia to przeglądanie jedną ręką.
Jak zrobić road booka?
- Drukujemy wszelkie potrzebne nam treści w formacie A4 lub A5.
- Dobieramy niezbędną ilość koszulek foliowych w formacie wydruku. Im grubsza/sztywniejsza koszulka tym lepiej. Zabezpiecza ona mapy przed uszkodzeniami.
- Wypełniamy koszulki tak by z obu stron dostępna była treść/mapa
- Otartą krawędź koszulki zaklejamy na zakładkę szeroką taśmą klejącą. Może być to power tape tak jak w moim wypadku.
- Zaklejone koszulki układamy zgodnie z kolejnością wykorzystania. Dobrze jeśli materiały sąsiadujące są ze sobą powiązane tematycznie. Np. kolejne strony mapy lub kilometrówka dopasowana do odcinka.
- Ułożone koszulki łączymy ze sobą tak by możliwe było ich wygodne przekładanie. Dobrze również jeśli można naszego road booka rozpiąć. Ja wykorzystałem taki skręcany drucik LINK
- Gotowe:) można spokojnie pływać z mapą i bez nerwów korzystać niej nawet w ulewnym deszczu.
Informacje na temat rzeki i szlaku
Wieprza to piękna rzeka, która swoim urokiem sprawi, że nie będziecie chcieli wiosłować:) Odcinek do Glewnik-Sławno szczególnie od chwili w, której Pokrzywna wpada do wieprzy jest wyjątkowo piękny. Oczywiście swój urok w dużej części zawdzięcza również swojej dzikości. Co za tym idzie, musimy liczyć się z licznymi zwałkami oraz innymi przeszkodami, które skutecznie będą utrudniały nam spływ. Jest to na swój sposób przyjemne choć w sytuacji w, większość czasu spędza się na szarpaniu kajakiem bujającym się na pniu bywa monotonne i męczące. Dla osób, które wolą spokojny spływ należy się pocieszać że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Tu polecam powtarzanie motta naszych spływów czyli “zaraz będzie luz”. Hasło to towarzyszy nam od wielu lat podczas spływów i określa sytuacje, w której przeszkody się kończą i zaczyna się spokojna leniwa rzeka.
Szlak ogólnie jest słabo oznaczony i nie sprzyja kajakarzom. Na trasie pojawiają się znaki informujące o kilometrze spływu, niestety są one bardzo rzadkie i kiepsko dostępne. Jeśli ktoś oczekuje zorganizowanych pól namiotowych z zapleczem to niestety ale według moich informacji na trasie znajduje się całe jedno:) Znajduje się ono na jeziorze Obłęskim ,w Kępicach – oznaczone jako postój nr 4. Na trasie mimo to można napotkać, duża ilość wiat oraz miejsc biwakowych. Noclegi 1-2 są to pola biwakowe firmy Rapid Kajak. Płatne 10 zł od osoby za noc.
Mimo naszych starań nie udało nam się zapłacić za pobyt na nich. Pierwszego dnia Pan powiedział, że mamy darmowy nocleg, a drugiego mimo zapewnień nie przyjechał. Natomiast, cennik na tych polach obowiązuje i trzeba się liczyć z kosztami jeśli chcemy z tych miejsc korzystać. Przyjemne miejsca do wypoczynku, są ławy/wiaty, miejsce na ognisko oraz wc, więc spokojnie można tam wypoczywać. Na trasie jest również sporo dzikich miejsc do spania. Z zapewnień lokalnych firm wiemy, że zagospodarowanie rzeki ma się poprawić. Jednak dzięki temu, że turystyka nie jest tu tak bardzo rozwinięta mamy większy spokój na rzece. Podczas naszego spływu spotkaliśmy tylko jedną ekipę, co w sezonie letnim jest świetnym wynikiem. Rzeka nie należy do najłatwiejszych dlatego nie jest najlepszym wyborem na pierwszy spływ szczególnie jeśli chcemy się na niego wybrać bez wsparcia kogoś doświadczonego. Nie jest to oczywiście trudna rzeka górska jednak usiana jest licznymi przeszkodami, które mogą okazać się zdradzieckie dla niedoświadczonej ekipy. Podczas naszego spływu druga załoga zaliczyła rolkę pod drzewem za elektrownią w Kępce. Silny nurt na rzece wraz z licznymi zwałkami utrudnia manewrowanie załadowanym kajakiem. Przez co nie udało im się uniknąć przymusowej kąpieli.
Dlaczego nam się nie udało?
Niestety, 4 dnia zupełnie popsuła się nam pogoda. Padał taki mocny deszcz, że trzeba było osuszać kajaki z deszczówki… Przemoczenie, pogarszający się stan zdrowia oraz spadające morale niektórych członków naszego spływu niestety zmusiło nas do przerwania przygody. Przykro było się poddawać, szczególnie, że mimo ciężkich warunków, przemieszczaliśmy się zgodnie z założonym planem.
Niestety mimo chęci nie mogliśmy płynąć dalej. Mimo to nie czujemy się przegranymi. Decyzję o wycofaniu też trzeba umieć podjąć. Nie można za wszelką cenę dążyć do celu, kosztem czyjegoś zdrowia. Dlatego też mimo iż mieliśmy realne szanse na osiągnięcie celu zgodnie z harmonogramem, będziemy musieli spróbować jeszcze raz. Od chwili zgłoszenia konieczności powrotu musieliśmy poczekać ok, 2,5h na trasport. Tu wybawieniem okazała się plandeka 3x4m, która osłoniła nas przed ciągle zacinającym deszczem. A już się bałem, że się nie przyda.
Musisz wybierać się na urlop wtedy, kiedy ja to robię – zawsze mam słoneczną pogodę i temperaturę 25+. A dlaczego? Bo wolę jak pada i jest zimno… 🙂
Następnym razem też da znać:) Jedź z nami, z tego co mówią to podobno jest całkiem fajnie.
Pogoda nie byłą taka zła. Mi osobiście ten deszcz nie przeszkadzał, do tego stopnia by przerywać spływ. Ale jeśli jesteś gwarancją dobrej pogody to zapraszamy za rok 🙂