Ostatni weekend upłyną nam pod znakiem 8 konwentu Survival & Outdoor “Ścieżki”. Impreza zapowiadała się na ciekawe wydarzenie w naszym środowisku dlatego też, pokuszę się o pozaprogramowe podsumowanie okiem GNJ.
Całe wydarzenie organizowane przez Projekt Buschraft, odbyło się w miejscowości o wdzięcznej nazwie Żelazko k. Ogrodzieńca. Okolica ciekawa, wszystko blisko zabudowań, ale dzięki otaczającym drzewom można poczuć się w miejscu oddalonym od cywilizacji. Organizator w cenie (80 zł) poza dostępem do szkoleń zapewnił możliwość noclegu na polu namiotowym, ciągły dostęp do sanitariatów w ośrodku oraz dwa gorące posiłki. W cenie co nie jest nigdzie wpisane była również możliwość spotkania się ze starymi i poznania z nowymi znajomymi.
Program konwentu był dość zróżnicowany, każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie, choć znaleźli się i tacy którzy ponad program przedkładali integracje przy ognisku. Przyznaje się bez bicia, że z początku nie miałem ochoty jechać na ten konwent. Zwyczajnie potrzebowałem odrobiny odpoczynku. Jednak do wyprawy zachęcił mnie jeden z zaprzyjaźnionych sponsorów tego wydarzenia czyli Konrad z NaszaKGP.pl oraz jeden z punktów poniższego programu. (poza imprezą integracyjną:)
Ogólnie większość warsztatów i prelekcji, które odwiedziłem (nie można było odwiedzić wszystkich) była prowadzona w sposób ciekawy oraz fachowy. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Kuba z Universal Survival, którego “Schronienia w sytuacjach kryzysowych” były moim zdaniem najlepiej i najciekawiej poprowadzonymi zajęciami na konwencie. Kuba zadbał o teorie i o praktykę. W trakcie tej drugiej, podzielni na grupy budowaliśmy schronienia pod wymogi zróżnicowanych podanych w treści zadania warunków. Duże zróżnicowanie oraz spora grupa dała okazję do omówienia wielu ciekawych konstrukcji i pomysłów. Tak duże warsztaty pozwalają na zderzenie wielu koncepcji, każdy wnosi do nich inne spojrzenie na problem. Zestawienie tak wielu opinii sprawia, że można odkryć coś nowego w znanych sobie technikach.
Tyle o programie, nie będziemy opisywać wszystkich warsztatów. Poza tym nie miało by chyba sensu opisywanie wszystkiego krok po kroku. Wspomnę jedynie, że inspirujące były prelekcje dot. podróży. Pojawiło się w głowach kilka ciekawych pomysłów na przyszły rok.
Konwenty to moim zdaniem przede wszystkim ludzie. Atmosfera spotkania w dużym gronie ma w sobie to coś co sprawia, że chcesz pojechać na kolejny. Nie by posłuchać kolejnej prelekcji czy brać udział w warsztatach. Jedziesz by spędzić czas z ludźmi podobnymi do siebie. Jeśli tych ludzi nie będzie to nawet najlepszy program nie uratuje imprezy. Tu trzeba przyznać ludzie byli i nawet mimo deszczu, który towarzyszył nam praktycznie przez większość trwania konwentu imprezy były udane.
Szybka relacja to więc i szybkie podsumowanie. Jak było na konwencie? Fajnie… mimo deszczu, mimo, kiepskich warunków ale dzięki uczestnikom, którzy przyszli do nas do ogniska i wspólnie się bawili. Konwenty są również odrobinę męczące dla organizmów. Cieszysz się gdy się zaczynają, ale równie szczęśliwy jesteś jadąc już do domu. Niedzielnego poranka razem z kolegą usłyszeliśmy “Wyglądacie jak… Jedźmy już stąd…”
I tym pozytywnym akcentem zakończę te wspomnienie. Kto wie może do zobaczenia za rok?