Zastanawialiście się kiedyś ile zapomnianych skarbów kryje się w pokrytych kurzem i pająkami piwnicach? Jest tego tyle, że starczyłoby na kilka lat codziennych wpisów. Setki tysięcy zapomnianych przedmiotów zalegają opuszczone i tylko czekają na drugie życie. Więc jak tylko skończycie czytać ten wpis, latarka w dłoń i na łowy! W moim wypadku udało się upolować wiele ciekawych przedmiotów w tym dwa palniki na paliwo ciekłe. Jako pierwsza pod lupę wpadła kuchenka turystyczna produkcji CCCP Szmel 4.
Kuchenka w dziewiczym stanie spoczywała ok. 20 lat w piwnicy. Wewnątrz zbiornika niestety pojawił się rdzawy osad a pompka niestety nie wydawała dźwięków, które potwierdzałyby jej sprawność. Nic nie wróżyło zachowania sprawności. Ku mojemu zdziwieniu po zwiększeniu ciśnienia i nagrzaniu palnika odpalił za pierwszym razem smagając płomieniem firankę. Mam do niego pewien sentyment jednak ze względu na spore rozmiary nie on stał się głównym bohaterem tego „odcinka”.
Skupię się na drugim znalezisku, które ze względu na swoją przeszłość ma dla mnie szczególne znaczenie. Ponad 30 lat temu KO otrzymał ją od swojego ojca a mojego dziadka, dodatkowo idealnie wpasowuje się w istotę tej strony. Mały, poręczny, a co najważniejsze tani i wielofunkcyjny – te wszystkie cechy posiada Gotowy na Jutro palnik spirytusowy. Opisywany egzemplarz ma ok. 40 lat i z informacji, jakie udało mi się znaleźć wynika, że jest to Polski mosiężny palnik spirytusowy wykorzystywany w wojskowych szpitalach polowych do odkażania sprzętu medycznego. Idealnie nadaje się do przenoszenia w plecaku ucieczkowym BOB lub zestawie samochodowym. Jego główną zaletą jest uniwersalność, jako paliwa używać możemy benzyny, denaturatu lub spirytusu, choć ten polecam raczej wykorzystać w inny sposób. Dzięki uszczelce po napełnieniu możliwe jest przechowywanie w nim awaryjnych zapasów paliwa. Odpalenie zimnego nie jest proste, aby udało się nam to za pierwszym razem należy wcześniej podgrzać zapalniczką. Po ogrzaniu opary paliwa wydostają się przez umieszczone wokół otwory, dzięki czemu płomień rozprowadzany jest równomiernie, a paliwo nie wypala się zbyt szybko. W warunkach pokojowych czas zagotowania 700ml wody wynosi 6m30sek. W przypadku gotowania w terenie, gdy palnik jest wystawiony na porywy wiatru czas ten znacznie się wydłuża. Poniżej test palnika w warunkach terenowych (700ml wody, -2 stopnie Celsiusa, paliwo -denaturat).
Tego typu palnik jest bardzo ciekawą pozycją w naszym wyposażeniu. Oczywiście o wiele prościej jest kupić gotowy palnik jednorazowy natomiast należy pamiętać, że nie zawsze będzie możliwość zakupu kolejnego w przypadku, gdy posiadany się wyczerpie. Można wykorzystać ponownie stary dolewając do niego własnego paliwa, jednak nie będzie on tak ekonomiczny jak testowany powyżej. Jeśli tylko macie w swoich piwnicach stare przedmioty, które w razie konieczności mogą stać się przydatne darujcie im drugie życie. Jeśli nie, przeszukujcie portale aukcyjne, nie są one drogie (w moim wypadku udało mi się znaleźć taki za 7 zł) a idę o zakład, że wytrzyma o wiele więcej niż nowoczesny palnik wykonany z aluminium. Jednak ze względu na niską dostępność niedługą nakręcimy film instruktażowy dzięki, któremu będziecie mogli wykonać swój własny palnik z tego co na pewno uda się wam znaleźć podczas spaceru po swojej okolicy.
Był to nasz debiut na YouTube więc tym bardziej zachęcam do dzielenia się opiniami w komentarzach.
Qrde… wszystko mi zabierzesz?! Czekam tylko jak mi wyciągniesz poduszkę spod głowy. 😉
Ale wracając do palnika. Jego największą zaletą jest prostota konstrukcji. Żadnych ruchomych części a więc nie ma co się urwać ani zepsuć. I jeszcze kształt powoduje że jest on odporny na uszkodzenia.
Pozdr KO
Nawet jak uszkodzisz zakrętkę to jedynie stracisz możliwość przenoszenia pełnego.
Jak byś czyś przykrył garczek byłoby szybciej. Zupełnie jakbyś nigdy makaronu nie gotował…
Świadomie nie przykryłem by było trudniej.
gratula, bardzo fajne